wtorek, 27 maja 2014

Richelle Mead "Akademia Wampirów" czyli pozory mylą.

Zaraz po odłożeniu "Chińczyka" na półkę, zabrałam się za tą... powieść. Nie spodziewałam się po niej wiele. Ale mimo wszystko mi się podobała.


Historia opowiada o Lissie, wampirce czystej krwi, oraz jej przyjaciółce Rose, dampirce, czyli po prostu pół-krwi. Dziewczyny są połączone niezwykłą więzią, obie zakochują się w nie w tym co trzeba, jedna ma dar uzdrawiania, obie wpadają w tarapaty i tym podobne.

Nie oczekiwałam wiele. Dostałam więcej niż oczekiwałam. Książka ciekawa. Łatwo się czyta, historia porywa, mimo, iż nie jest oryginalna. Nieco banalne zachowanie bohaterek wbrew pozorom ma swój urok. Podobała mi się, mimo, że wyceniałam ją na niewiele. Zabieram się za drugą część. :)

Valancy

PS. Przeszła ja, współczesna ja płacze...

poniedziałek, 26 maja 2014

Henning Mankell "Chińczyk" czyli niektóre książki czyta się długo.

Gdy tylko przestałam czytać "Dumę i uprzedzenie" zaczęłam szukać sobie nowej lektury. Przeglądając półki wielokrotnie natknęłam się na nazwisko Mankell. Zaciekawiło mnie to, bo nikt mi nigdy o jego książkach nie opowiadał. A tu tyle jego powieści. Wyciągnęłam jedną na chybił trafił i był to właśnie "Chińczyk".

Główną bohaterką jest szwedzka sędzia Birgitta Roslin. Ma męża, kilkoro, dorosłych już, dzieci. I podwyższone ciśnienie. Generalnie chodzi o to, że w małej szwedzkiej wiosce popełniono brutalne masowe morderstwo, a wśród zabitych znajdują się przyszywani rodzice matki Birgitty.  Główna bohaterka odkryła także, że podobne morderstwo zostało przeprowadzone w Nevadzie, w stanach zjednoczonych.

Całej powieści nie będę wam streszczać, ponieważ jest bardzo zagmatwana. Książka ma ciekawą fabułę, niezbyt oryginalną, ale nie można wymagać wszystkiego. Jak dla mnie za dużo opisów uczuć. Znaczy, może nie tyle za dużo, ile są one zbyt głębokie. Ciężko mi się czytało. Ale nie jest to książka zła. Taka... średnia. Nie polecam, nie odradzam. Przeczytać można, ale nie należy spodziewać się wielkich wrażeń.

Valancy

PS Przepraszam za moją długą nieobecność. Po prostu jakoś wolno szło mi czytanie tej książki.

niedziela, 4 maja 2014

Suzanne Collins "Kosogłos" czyli czasem jednak warto czytać książki dwa razy.

Cześć!
To znowu ja. A ze mną książka którą przeczytałam dwa razy...

Rzadko mi się to zdarza, ale tą musiałam przeczytać drugi raz. Po prostu czułam, że coś pominęłam
Za pierwszym razem książka nie wywarła na mnie dużego wrażenia. Taka sobie zwyczajna. Czytało się ją kilka dni, były zwroty akcji, chwile smutku, nudne momenty i tym podobne. No po prostu szczyt normalności!

Za drugim razem było inaczej. Pochłonęłam ją w nie całe 12 godzin i trafiłam na drugie dno. Nagle wydało mi się, że cała książka, ba, cała seria tak naprawdę jest o Prim, że Katniss odgrywa tu rolę drugożędną, że Gale, który za pierwszym razem wydał mi się bohaterem, tak naprawdę jest gnojkiem. Wszystko zakotłowało się w mojej małej głowie i w pewnym momencie, bez ostrzeżenia, ustało... Była to bowiem strona 371 na której widniał wielki napis koniec...

Książkę szczerze polecam. Wywarła na mnie ogromne wrażenie (oczywiście za drugim razem). Chwilami płakałam, innymi się śmiałam i nic innego mnie nie obchodziło. Koniecznie przeczytaj! I pamiętaj: jeśli nie trafi do ciebie za pierwszym razem, przeczytaj ją znowu. :)

Valancy

3... 2... 1... START!

Cześć!
Tutaj Asia. Ten blog powstał by:

  • Umilić Ci czas
  • Poprawić Ci humor
  • Powiedzieć Ci co warto przeczytać, a czego nie
  • By wypełnić pustkę w moim życiu
No, to chyba tyle. Jeszcze dodam, że posty będą się pojawiały tak szybko, jak szybko będę czytać. :)

O, i od razu przepraszam za błędy ortograficzne. Pod tym względem mam defekt mózgu. :D

No to do zobaczenia :P

Valancy
PS. Przepraszam też za nadużywanie emotikonek. :)