Jak radzić sobie ze stresem? Nie wiem.
Szanowni moi domniemani czysto teoretyczni czytelnicy. Bez bicia przyznaję się, że jestem personą choleryczną. Cholerykiem. Cóż to w praktyce oznacza, zapytacie. Według miłościwie nam panującego Słownika Języka Polskiego słowo choleryk określa osobę mającą skłonności do niezadowolenia i agresji, cechującą się impulsywnością. Co tu wiele mówić, tak właśnie jest. A jako choleryk mam prawo powiedzieć, że to wcale nie jest spoko.
W dodatku do impulsywności i różnych ciekawych cech charakteru mam piętnaście lat, co może być lub nie być powodem faktu, że krzywa moich nastrojów wygląda jak wzburzone morze w czasie sztormu. Oprócz tego jestem także personą dosyć ambitną. Do czego zmierzam?
Drodzy Państwo, jak pewnie połowa społeczeństwa, jestem permanentnie zestresowana, co w moim przypadku objawia się niepohamowaną agresją, wybuchami szaleńczego śmiechu, nasileniem huśtawki nastrojów, absolutnym wyczerpaniem i wszechobecnym krzykiem.
Z naciskiem na krzyk.
Miesiąc już przeszło temu zaczął się rok szkolny, co oznacza dla mnie ostatni rok gimnazjum. I nie jest dobrze, drodzy państwo, bo zdążyłam już milion trzy razy zgubić zeszyt do matematyki, posiać gdzieś mysz komputerową, pochłonąć ogromną ilość gorzkiej czekolady *kocham gorzką czekoladę* i spędzić wiele godzin na próbowaniu się skupić. Kalendarz pęka w szwach, myśli pędzą niczym konie, sprawdziany, kartkówki, życie, zbiórki.....
Jak radzić sobie ze stresem? Drodzy Państwo, nie mam pojęcia. Jeśli ktoś wie, chętnie posłucham. Ale w pewnym sensie zaakceptowałam swój stres, dzięki czemu nie stresuję się tym, że się stresuję.
To właściwie post o niczym. O skłonności do stresu. Wybaczcie, znajomi, mój krzyk.
Valancy
Ej, ja tu jestem. Choć czasem niecnie nie komentuję, to j tu sobie jestem.
OdpowiedzUsuńMetody na stres: oglądanie mniej lub bardziej beznadziejnych seriali, jedzenie, przyjaciele (frendszip is madżik), jedzenia jeszcze trochę. Nie wiem :c
B.