Przeczytałam romansidło. Drugie w swoim życiu. Ale dziwnie.
No więc... Po długiej nieobecności postanowiłam się zabrać za blogowanie, co pewnie nie wyjdzie mi za dobrze. Bo nadchodzą wakacje. A to oznacza miesiąc bez internetu. Bo jestem harcerką. Ech.
Powieść opowiada historię czterech pań, choć skupia się właściwie na dwóch z nich. Eleonora, Marianna i Małgorzata, trzy siostry, oraz ich matka zmuszone były przeprowadzić się do małego domku farmerskiego. Cała historia kręci się wokół perypetii miłosnych dwóch najstarszych - Eleonory i Marianny. Eleonora, jako tytułowa rozważna, charakteryzuje się rozsądkiem, do wszystkiego stara się podchodzić z dystansem i nie daje emocjom przejąć nad nią kontroli. Marianna zaś jest
wyjątkowo emocjonalna, wierzy w wieczną i jedyną miłość. Jak można było się tego spodziewać, obie są zakochane. Tyle że pierwsza nie obnosi się z tym, stara się nie wyciągać pochopnych wniosków i nie robić sobie fałszywych nadziei, co nie zawsze jej wychodzi. Druga zaś wręcz przeciwnie. O jej miłości od pierwszego wejrzenia wie chyba każdy w promieniu dziesięciu mil, I od razu założyła, że skończyć się to może jedynie małżeństwem.
Cóż, oczywiście nie była to wielce zaskakująca historia z licznymi zwrotami akcji. Od niespełna połowy wiedziałam już, jak się zakończy. Ale mimo wszystko podobała mi się, co wprowadziło w zdumienie samą mnie. Ach, jak miło się zaskakiwać. Jeszcze jedna rzecz mnie skonsternowała. Gdy przerwałam ją drugi raz, gwałtownie zaczęłam mieszać fabułę tej książki z "Dumą i Uprzedzeniem".
Podsumowując, nie zachwyca ale sprawia przyjemność. I nie wymaga.
Moja ocena: 8/10
Pozdrowienia z drugiego końca internetu,
Valancy.
wyjątkowo emocjonalna, wierzy w wieczną i jedyną miłość. Jak można było się tego spodziewać, obie są zakochane. Tyle że pierwsza nie obnosi się z tym, stara się nie wyciągać pochopnych wniosków i nie robić sobie fałszywych nadziei, co nie zawsze jej wychodzi. Druga zaś wręcz przeciwnie. O jej miłości od pierwszego wejrzenia wie chyba każdy w promieniu dziesięciu mil, I od razu założyła, że skończyć się to może jedynie małżeństwem.
Cóż, oczywiście nie była to wielce zaskakująca historia z licznymi zwrotami akcji. Od niespełna połowy wiedziałam już, jak się zakończy. Ale mimo wszystko podobała mi się, co wprowadziło w zdumienie samą mnie. Ach, jak miło się zaskakiwać. Jeszcze jedna rzecz mnie skonsternowała. Gdy przerwałam ją drugi raz, gwałtownie zaczęłam mieszać fabułę tej książki z "Dumą i Uprzedzeniem".
Podsumowując, nie zachwyca ale sprawia przyjemność. I nie wymaga.
Moja ocena: 8/10
Pozdrowienia z drugiego końca internetu,
Valancy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz