Przeczytałam tę książkę w ramach Stosikowego losowania 8/14 ( http://przeczytalamksiazke.blogspot.com/2014/08/stosikowe-losowanie-814.html). Mam co do niej mieszane uczucia, ale o tym później.
Ten kryminał jest jednym z serii o pannie Marple, starszej pani z niewiarygodnym talentem do rozwiązywania zagadek. Tym razem ofiarą zbrodni padła Heather Badcock, mieszkanka miasteczka St. Mary Mead. Zmarła na skutek przedawkowania leku uspokajającego na przyjęciu powitalnym aktorki Mariny Gregg, która wraz z mężem kupiła dom, w którym kiedyś znaleziono zwłoki tancerki.
Kryminał bardzo przyjemnie mi się czytało, mimo, iż chyba przyzwyczaiłam się już do zaskakujących zakończeń w stylu Agathy Christie. Nie spodziewałam się kim był morderca, ale też specjalnie mnie to nie zaskoczyło. Było to tak oczywiste, że aż niemożliwe. Czytaniu tej książki towarzyszyły mi mieszane uczucia. Chwilami nie mogłam się od niej oderwać, a chwilami myślałam, że już dłużej nie dam rady. Po prostu mnie nudziła. Ale mimo wszystko oceniam ją dosyć pozytywnie.
Moja ocena: 6/10
Valancy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz