sobota, 10 września 2016

Post, który zawiera w sobie wiele książek przeczytanych w wyjątkowo pięknej scenerii.

Ostatnie wspomnienie wakacji zawiera się w tym poście...

Ostatnie dwa tygodnie wspaniałych dwóch wolnych miesięcy spędziłam w Grecji. Oprócz długich górskich wędrówek, licznych morskich kąpieli, oraz  ciepłych promieni słońca, był to czas długich godzin spędzonych na lekturze. Postanowiłam nie pisać o każdej z tych książek z osobna, choć zapewniłoby mi to posty na przynajmniej trzy tygodnie, (nie wolno iść na łatwiznę!) bo już niedługo szczegóły zatrą się w mojej pamięci, wszystko straci sens, pozostanie tylko mrok ból i nienawiść. Dlatego też wszystko zawrę w jednym poście, ażeby to miało ręce i nogi. Do dzieła więc!

Władca Pierścieni

Dawno temu postanowiłam, że nie obejrzę filmów z tej serii aż do momentu, kiedy przeczytam wszystkie trzy książki od deski do deski. Poległam, bo pewnego wieczora obejrzałam pierwszą część wraz z grupą znajomych. Na szczęście przespałam połowę. Tak czy owak, na początku wakacji powiedziałam sobie - dość tego, Valancy! Nadszedł ten czas! I przeczytałam. I wpadłam po uszy. Język, którym posługiwał się pan Tolkien malował w moim umyśle obrazy wyraźniejsze niż wydawać by się mogło to możliwe. Częstym zarzutem, z którym się spotykałam były liczne opisy otoczenia, ale mnie one właśnie urzekły. Choć może chwilami miałam ochotę coś przeskoczyć wzrokiem bez czytania, to mimo wszystko nie żałuję ani sekundy, którą spędziłam na czytanie tych książek.

Maladie

"Maladie" to zbiór opowiadań, których autorem jest Andrzej Sapkowski.  Jest to szeroko rozumiane fantasy, mam wrażenie, że niektóre opowiadania zahaczają o science - fiction. Bardzo lubię zbiry opowiadań, ponieważ są bardzo niezobowiązujące - w każdej chwili możesz przeskoczyć do następnego. Ja osobiście przeczytałam wszystkie po kolei i bez wahania zaliczyłam je do moich ulubionych książek. 

Zaginiona

Powiem Wam, że czuję się okłamana, przez przestarzałe wydanie. Zgadnijcie, czym jest "Zaginiona"? Tak! Kontynuacją serii o Kuzynkach Kruszewskich! Fenomenalnie! Część ta zawiera w sobie dwie historie, których bohaterkami są wyżej wymienione - "Zaginiona" i "Czarne Skrzypce". W pierwszej Stanisława zmaga się z tajemniczą chorobą, alchemicznym trądem, na który nie ma lekarstwa. Jedyną szansą na przeżycie wydaje się być pomoc niejakiej Annie Czwartek, sieroty, która ma całkiem ciekawą teorię na temat swojego pochodzenia. Ta druga to opowieść o próbie pomocy Zuzannie, dziewczynie absolutnie nieprzytomnej, zamkniętej w czeluściach własnej głowy.

Ready Player One

Autorem tej powieści jest niejaki Ernest Cline. Akcja odgrywa się w stanach zjednoczonych w latach czterdziestych dwudziestego pierwszego wieku. Ludzie wykorzystali już wszystkie zasoby naturalne, panuje ogólnoświatowy kryzys energetyczny. Bezrobocie jest ogromne, duża część społeczeństwa żyje w tak zwanych stosach - górach przyczep, camperów itp. W jednym  z takich stosów mieszka Wade Watts, chłopak, który większość swojego życia spędza w OASIS, darmowej wirtualnej rzeczywistości, w której można uczyć się, poznawać nowych ludzi, po prostu żyć. Gdy umiera założyciel i twórca OASIS, James Halliday, rozpoczynają się poszukiwania "wielkanocnego jaja", które ukrył on gdzieś w wirtualnym świecie przez śmiercią. Wade bierze w nich udział.

Powiem tak - książka zachwyciła mojego brata, który jest kilka lat młodszy ode mnie. Nie czyta on wiele, stwierdziłam więc, że musi być dobra. Na początku bardzo mi się nie podobała. Potem trochę się przekonałam, ale nadal mnie nie zachwyciła. Chyba po prostu nie jestem fanem książek o wirtualnej rzeczywistości. Nie wiem. Nie była świetna.

Harry Potter and the Cursed Child

Jestem ogromną fanką Harry'ego Pottera odkąd skończyłam osiem lat. Czyli już kawał czasu. Kiey więc usłyszałam o tej książce, oczywiście zapragnęłam ją mieć. Natychmiast. Zanim zacznę rozpływać się na treścią - ta książka jest tak śliczna! Ma cudowną okładkę o miłej fakturze, papier ma taki ciepły odcień, no po prostu ach! Jak wiecie, nie jest to powieść, a scenariusz, ale mi osobiście to nie przeszkadzało, ani to, ani język angielki, który właściwie nadawał wszystkiemu niepowtarzalnego uroku, czego nie da się uchwycić w najlepszym choćby tłumaczeniu. 


To by było na tyle. Nie jest tego może jakoś dramatycznie dużo, ale sądzę, że jak na dwa tygodnie spokojnie wystarczy. Do usłyszenia.

Pozdrowienia z drugiego końca internetu,

Valancy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz