czwartek, 18 sierpnia 2016

Poczuj lato Book Tag

Dzień dobry!

Choć w momencie pisania tego posta *postu? Niee, chyba posta* za oknem moim siąpi nieprzyjemny deszcz, a w momencie publikacji mija połowa sierpnia, postanowiłam ruszyć na podbój pewnego tagu. Mowa tu o Poczuj lato Book Tag. Bez dłuższych wstępów, rozpocznijmy!


1. Książka lub seria, którą chcesz przeczytać w wakacje.

Jako że wakacje powoli już się kończą, wybrałam serię, którą chciałam przeczytać na początku, a obecnie jestem już w trakcie. Mowa tu oczywiście o Władcy Pierścieni! Odkąd pamiętam, zawsze chciałam przeczytać tę książkę, jednak wydawało mi się, prawdopodobnie z resztą słusznie, że jestem na nią zbyt mała, język będzie za trudny, a ja nic nie zrozumiem. Całe szczęście mam wrażenie, że te czasy przeminęły, tak więc dziś cieszę się lekturą tych wspaniałych dzieł. Dlaczego mam wrażenie, a  nie mam pewność? Cóż, nigdy nic nie wiadomo, może mi się tylko wydawać, że Śródziemie stanęło przede mną otworem, a tak naprawdę  jego zakątki wciąż mogą być pogrążone w mroku...


2. Książka z żółtą lub niebieską okładką.

"Maladie i inne opowiadania" autorstwa Andrzeja Sapkowskiego zamknięta jest w okładce utrzymanych w odcieniach niebieskiego, choć nie są to raczej letnie widoki. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać tej książki, mimo że znajduje się na mojej półce już od dłuższego czasu i zajmuje bardzo wysokie miejsce w moim niebieskim notesiku. Mam nadzieję zabrać się za nią jeszcze przed końcem sierpnia.


3. Twój plażowy must have. 

Cóż, jakoś tak się dzieje, że gdy w mojej okolicy jest morze, zaczynam czytać gwałtownie szybciej. Może jest to kwestia nudy, może czegoś innego, tak czy owak ilekroć wyjeżdżamy z rodziną na słoneczne wybrzeża wszelakich krajów, połowę mojego wyposażenia stanowią książki, których nigdy nie jest dostatecznie dużo. Ciężko więc stwierdzić, która z nich jest plażowym must have. Ale jako że w sezonie plażowym pochłaniam ogromne ilości kryminałów, padło właśnie na kryminał - "Morderstwo w Orient Ekspresie" Agaty Christie, czyli jedna z moich pierwszych książek tego gatunku.


4. Książka z okładką, która kojarzy Ci się z wakacjami.


Musiałam nieźle zagłębić się w swoje zbiry, żeby udzielić odpowiedzi na to pytanie. Ale w końcu udało się. Uwaga, uwaga, "Robinson Kruzoe"! Plaża, statek, zarośnięty mężczyzna w łachmanach - czy nie jest to iście wakacyjna sceneria?


5. Powieść, która wywołała u Ciebie słoneczny uśmiech.

Postanowiłam nagiąć trochę zasady i wybrać nie powieść, a książkę dla dzieci wypełnioną opowiadaniami. Mowa tu o książce "Co tam u Ciumków?", która poprawiała mi humor nawet gdy wyrosłam już z czytania na dobranoc. Ilekroć bardzo stresowałam się czymś, co miało się stać za dzień czy dwa, sięgałam po tę pozycję, coby pomogła mi zasnąć. Zdradzę Wam tajemnicę - działało za każdym razem.


6. Książka, przez którą wylałeś morze łez.

Jestem osobą dość emocjonalną, nie jest specjalnie trudno mnie wzruszyć czy doprowadzić do łez. Bardzo często towarzyszę bohaterom w ich chwilach załamania, płacząc wraz z nimi. Postanowiłam jednak wybrać "Błękitny zamek", czyli jedną z moich ulubionych książek, którą polecam każdemu.


7. Najlepsza impreza w książce, czyli taka, w której chciałbyś uczestniczyć. 

Ja nie bardzo lubię imprezy jako takie, głośna muzyka i tłum ludzi wokół mnie napawają mnie raczej przerażeniem aniżeli radością. Zaparłam się jednak w postanowieniu, że odpowiem na to pytanie. Tym oto sposobem wybrałam książkę "Cinder", pierwszą z Sagi Księżycowej. Bal pod koniec tej powieści miał w sobie coś z dawnych bali - suknie, tańce, bajer - co pociąga mnie dużo bardziej niż współczesne zabawy.


8. Powieść z historią łatwą jak jazda na rowerze.

Tutaj powiem o książce bynajmniej nie letniej, ale takiej, którą bardzo przyjemnie mi się czytało, a jej fabuła nie był specjalnie skomplikowana. "W śnieżną noc" autorstwa Johna Greena, Maureen Johnson oraz Lauren Miracle z pewnością w tej kategorii się mieści, jeśli więc potrzebujecie książki, z którą miło się dpoczywa, serdecznie polecam.


9. Powieść, do której musiałaś dojrzeć jak kwiat.

Jako że nie uważam się za osobę nadmiernie dojrzałą, postanowiłam znowu nagiąć zasady i wybrać powieść do której wciąż muszę dojrzeć. Na zakończenie trzeciej klasy podstawówki dostałam książkę autorstwa Olgi Tokarczuk pod tytułem "Tam, gdzie spadają anioły". Podjęłam próbę przeczytania jej już wtedy, szybko się jednak zniechęciłam, tak samo zresztą jak pięć lat później. Wciąż czekam, aż zbawcza dojrzałość otworzy mi oczy na wartość tej książki. Może to nigdy nie nastąpić. Kto wie?


Pozdrowienia z drugiego końca internetu,

Valancy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz