środa, 10 sierpnia 2016

7 rzeczy, które w tajemniczy sposób zanika w czeluściach mojego bałaganu. Zawsze

Dzisiaj będzie nadzwyczaj (pozwólcie, że posłużę się parszywym tym określeniem) "randomowo".

Postanowiłam zrobić coś, czego nigdy nigdzie nie widziałam. Prawdopodobnie dlatego, że nie ma to najmniejszego sensu. O cóż chodzi, moi drodzy, już tłumaczę.

Kto mnie zna, ten wie, że jestem całkiem, cóż, roztrzepana. Mam także skłonność do posiadania bałaganu, rozgardiaszu, burdelu, jak zwał, tak zwał. Co za tym idzie, zazwyczaj sprawia mi problem znalezienie różnych rzeczy. Ciekawym jest, że lista rzeczy zgubionych zawiera kilka stałych elementów, które zawsze znikają w tajemniczych okolicznościach. I tę oto listę postanowiłam Wam zaprezentować. Oto

Lista rzeczy, których nigdy nie mogę znaleźć 

1. Beret harcerski
 
Nie wiem, na jakiej zasadzie to działa, ponieważ mam jedną szafę, w której ten beret jest. A raczej berety, bo na przestrzeni lat kupiłam chyba z sześć. Wszystkie są gdzieś w tej szafie. Prawdopodobieństwo znalezienia beretu rosło z każdym nowym zakupem, a jednak zdarza się to tak samo często - nigdy.

2. Pendrive

Z tym jest już gorzej, bo nie ma jednego określonego miejsca, w którym należy go szukać. A ilość pudełek, koszyczków i szuflad wydaje się być iście przerażająca. A gdy już się znajduje, to zazwyczaj w takich miejscach, jak szuflada ze skarpetkami albo futerał na gitarę...

3. Podręcznik do geografii

*Z tego miejsca pozdrawiam M.* Nie wiem, czy to wynika z mojej ukrytej *wcale nieukrytej* niechęci do tego przedmiotu, ale ilekroć zbliża się zeń sprawdzian, mój podręcznik znika w tajemniczych okolicznościach.  I nic tu nie pomaga fakt, że wszystkie inne podręczniki grzecznie stoją na półce czy leżą w pudełku. On zazwyczaj okazuje się być pod szafą czy za łóżkiem. Jak? Nauka do tej pory tego nie wyjaśniła.

4. Igły

Nikogo to nie dziwi. Igły są małe, a ja raczej nie odkładam ich na miejsce. Ale żeby wszystkie na raz?! Ostatni raz gdy sprawdzałam, było pięć. Teraz nie ma żadnej. Jak?

5. Długopis

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że ja mam jeden długopis. Ja mam ze dwa tuziny długopisów. Ale co z tego, jeśli w najbardziej krytycznym momencie wszystkie decydują dostać nóżek i uciec w siną dal?

6. Skarpetki do pary

Problem ten można rozwiązać w bardzo prosty sposób - łączyć skarpetki w pary. Ale kto ma na to czas? Inna sprawa, że to mi jakoś specjalnie nie przeszkadza - co ciekawe zazwyczaj przeszkadza to bardziej innym niż mnie...

7. Legitymacja szkolna

Drodzy państwo, ja nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, jak można  gubić legitymację za każdym razem, gdy się jej użyje, ale ja właśnie to robię. A wieczór przed wszelakimi wyjazdami zawsze upływa mi na panicznym przerzucaniu tony obiektów w celu odnalezienia jednego małego kartonika, który umożliwia mi płacenie o połowę mniej za bilety. To brzmi absurdalnie, nieprawdaż?

Czy jest rada na ten problem? Czy ktoś może mi pomóc? Mogłabym na przykład zacząć odkładać rzeczy na miejsce...


Meh


Bardzo lubię cyfrę siedem, dlatego też zakończę w tym miejscu tę morderczą wyliczankę. Jako osoba mająca wieczny bałagan, chciałam z tego miejsca złożyć wyrazy uznania dla wszystkich pedantów, perfekcjonistów oraz ludzi porządnych z wyboru. Podziwiam i mam nadzieję, że kiedyś z kimś takim zamieszkam. Albo nie wiem, wyjdę za niego. Cokolwiek. Porządek to czarna magia.

Pozdrowienia z drugiego końca internetu,

Valancy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz