Ach, tagi. Czyż nie są wspaniałe?
No joł. Postanowiłam znów nieproszona zabrać się za tag, który tym razem podpatrzyłam u Tutti, która może tak troszeczkę jest moim autorytetem. Tak troszeczkę...
1. Najwięcej czytałam w trzeciej klasie. Choć może nie były to książki zaawansowane, mądre czy wartościowe, pochłaniałam je w ilościach iście hurtowych. Po dziś dzień w mojej biblioteczce można znaleźć pozostałości tych złotych ilościowo dni.
2. Jestem beznadziejna w pożyczaniu książek, a raczej w ich oddawaniu. Za dawnych dni miałam pewną przyjaciółkę, z którą pożyczałyśmy sobie nawzajem książki przez cały czas. Do dziś posiadam całą walizkę jej własności... Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że i ona pewnie ma podobną ilość moich pozycji.
3. Jem i piję podczas czytania. Dam Wam teraz wielokropek na wydanie z siebie okrzyku grozy... No wiem, wiem, ale pokusa jest zbyt silna! W końcu co jest lepsze niż jedzenie i książki? Jedzenie i książki razem!
4. Książki noszę ze sobą wszędzie. Szczególnie ostatnio. Idziesz na spotkanie ze znajomymi? Weź ze sobą pięćset stronicową cegłę! A co, jeśli się spóźnią? Co, jeśli Ty spóźnisz się na autobus? Co, jeśli nie przyjdą, bo jesteś słaby/a i Cię nie lubią? Nigdy nic nie wiadomo. Trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz.
5. W zeszłym roku przeczytałam cały podręcznik do chemii. W ramach nauki do konkursu, ale nie powiem, nie było to dla mnie nieprzyjemne.
6. Najbardziej lubię czytać... w czasie śniadania. Podczas gdy cały świat wielbi czytanie wieczorami, czym również nie pogardzam, ja najbardziej lubię czytać z samego rana, jako że śniadanie to pierwsze, co robię. W wakacje koło siódmej. Ale czemu budzę się koło siódmej, to ja już naprawdę nie wiem. To jest jakaś klątwa.
7. Zakładam książki listami. Zawsze miło jest mieć przy sobie list. Gdzie lepiej je przechowywać, jeśli nie w książce? A jeśli już tam jest, to niech pełni jakąś funkcję. Chociaż ostatnio mam zakładkę. Ma na imię Marian.
8. Nie mam nic przeciwko złamanym grzbietom. Uważam, że wtedy wyglądają, jakby miały właściciela, a to nadaje im charakteru. A czytanie bez łamania grzbietu doprowadza mi do szału.
9. Moja lista książek do przeczytania zawiera dokładnie 22 pozycje. A przynajmniej tyle jest zapisanych w moim niebieskim notesiku.
10. Podczas czytania najbardziej lubię pić czarną herbatę z malinami. Może to kwestia tego, że ja w ogóle bardzo lubię herbatę z malinami?
11. Słucham audiobooków podczas biegania. Nie jest to może najbardziej oryginalna rzecz na świecie, ale cóż... Jakoś wtedy mniej zwracam uwagę na to, że biegnę, a bardziej na to, co dzieje się w książce.
12. Nigdy nie słucham audiobooków na przyśpieszeniu. Wiem, że wiele osób to robi, więc i ja kiedyś spróbowałam. Ale przez cały czas towarzyszyła mi atmosfera pośpiechu i niepokoju. Więc wróciłam do normalnego, niepraktycznego tępa.
13. Uwielbiam fantastykę. Jest to mój absolutnie ulubiony gatunek, choć prawdopodobnie istnieje wiele bardziej wartościowych książek. Magiczna rzeczywistość przepełniona elfami, krasnoludami i innymi istotami jest wyjątkowo miła mojemu sercu.
14. Dość często przeżywam czytelnicze kryzysy. Czym jest to spowodowane? Jak to zatrzymać? Jak się wyleczyć? Nie wiem. Nauka pozostaje w tej kwestii bezsilna.
15. Moją ulubioną książką jako małej dziewczynki była "Mała księżniczka". Pozostaje ona droga mojemu sercu do dziś. Muszę przyznać, że przeczytałam ją przynajmniej sześć razy.
16. Lubię czytać w wannie, choć nie robię tego specjalnie często. Znowu dam Wam wielokropek na okrzyk grozy... Ale jak się powstrzymać? Woda jest taka ciepła, książka taka ciekawa.
17. Przez wiele lat próbowałam przekonać mojego młodszego brata, jak na razie jednak bezskutecznie. Chłopak ten jest niereformowalny. Do tej pory czytał on tylko "Dziennik Cwaniaczka", którego szczerze nienawidzę.
18. Najbardziej lubię czytać na podłodze. Ale na jednej konkretnej podłodze. Mój dywan jest taki miły, choć może niespecjalnie miękki. Poza tym tam jest najlepsze światło - ach, uroki okna dachowego.
19. Absolutnie kocham, wielbię, adoruję, miłuję biblioteki. Atmosfera wewnątrz nich po prostu nie chce wypuścić mnie ze swoich zdradzieckich szponów. Nie muszę nawet niczego wypożyczać. Mogę w nich tylko siedzieć pod półką i zostać tam na wieki. Niech mole i książki wchłoną mnie w siebie, żeby nikt mnie nie zauważył i żebym mogła nigdy nie wychodzić.
20. Podobny stosunek jak do bibliotek mam do księgarni. Tyle że wyjście stamtąd bez zakupów jest raczej niemożliwe.
Pozdrowienia z drugiej strony internetu,
Valancy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz