sobota, 28 listopada 2015

O nauce i celach czyli Valancy dalej się wymądrza.

Fenoloftaleina zabarwia się na malinowy kolor w roztworach zasadowych. Wiedzieliście?

Cześć!

Mam ten przywilej i przyjemność edukować się. Owa czynność wymaga ode mnie pewnego zaangażowania, którego postać jest wszystkim Wam prawdopodobnie znana - wkuwam, zakuwam, uczę się, czytam i odrabiam. Moim zdaniem całkowicie się w tym edukowaniu zatraciłam.

Problem z tym wszystkim jest taki, że już nie wiem, po co się tego wszystkiego uczę. Nie wiem, czemu mam wiedzieć, że głowonogi są pierwszymi organizmami w historii ewolucji, które miały tkankę chrzęstną. Nie wiem, czemu mam wiedzieć, że przekątne deltoidu przecinają się pod kątem prostym, a dłuższa z nich dzieli kąty prze wierzchołkach na dwie równe części. Nie wiem, czemu mam wiedzieć, jaki są rodzaje zdania. Wiem, że tego się ode mnie wymaga. Więc się uczę.

Dziś, gdy okazało się, że w ten weekend wcale nie muszę tak dużo zrobić, postanowiłam pomyśleć nad tym, co zrobić, żeby polubić naukę do następujących wniosków.

Właściwie wnioski te są nieco dziwne. Bo stwierdziłam, że ja w sumie lubię się tego uczyć. Sprawia mi przyjemność dowiadywanie się nowych rzeczy, czy znanie odpowiedzi na zadawane mi pytania. Odkryłam, że z pozoru niepotrzebne rzeczy mają swoje zastosowanie w życiu. Można sobie dać bez nich radę, to rzecz jasna, lecz jest mi tak wygodniej. A to, że mam dość nauki wynika z przemęczenia.

Przemęczenie to jest powodowane ty, że mam przerośnięte ambicje. Do wszystkich ludzi z tą samą dolegliwością: nie potrzebujemy być najlepsi ze wszystkiego. Wiem, że to do Was nie trafia. DO mnie też nie. Podświadomie chcę być. Ale postanowiłam wyznaczyć sobie cele. I osiągać te właśnie konkretne cele, co bez wątpienia ułatwi mi nieco życie.

Cele zostały jasno określone, a ja czuję się lepiej - ciąży n mnie teraz mniej wymagań. Nie tyle ze strony innych, co mnie samej. Muszę Wam powiedzieć, że to naprawdę super uczucie!

A ambicje pozostają przerośnięte.

Pozdrowienia z drugiego końca internetu,


Valancy

1 komentarz:

  1. Ach, u mnie to może i nie ambicje, tylko po prostu narastające wciąż jak na złość nowe zainteresowania. Schemat jest taki: coś mi się podoba, zaczynam to robić, robię to coraz bardziej... no i pewnie wtedy zaczyna się przerośnięta ambicja. No okej...
    Ee, ja tam nadal nie uważam, by rodzaje zdań miały zastosowanie. I na imieninach u cioci tym nie zabłyśniesz. To jest nudne, choć niektóre przypadki są ciekawe i trenują logikę.
    Siemson i chwała!
    B.

    OdpowiedzUsuń